– Z uwagi na kumulację infekcji, również wirusów RSV, grypy i SARS-CoV-2 mamy bardzo trudny sezon. Miniony okres świąteczny był najgorszym w szpitalach pediatrycznych od kilkunastu lat. Zwykle zwalniamy dzieci do domu, a teraz oddziały pediatryczne wprost pękały w szwach – alarmuje dr n. med. Ilona Małecka, specjalista w dziedzinie pediatrii z Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego Wielkopolskiego Centrum Pediatrii. Hospitalizacje to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Trudna sytuacja dotyczy również poradni podstawowej opieki zdrowotnej. Tymczasem poziom wyszczepienia dzieci przeciw grypie i COVID-19 wciąż pozostawia wiele do życzenia.
Sytuację epidemiczną w tym roku zdecydowanie zdominowała grypa. Liczba potwierdzonych w 2022 roku zakażeń przekroczyła 4,7 mln, podczas gdy rok wcześniej było to niespełna 3 mln.
COVID NADAL GROŹNY
Okazuje się, że nie tylko grypa nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w tym sezonie infekcyjnym. Istotnym problemem epidemicznym w grupie pediatrycznej pozostaje również COVID-19. Obecnie jedna piąta zakażeń dotyczy dzieci. Okazuje się też, że im dłużej trwała pandemia i im więcej lekarze mieli doświadczeń, tym mniej aktualnym stawało się przekonanie, że przebieg tej choroby u dzieci jest łagodny.
– W większości rzeczywiście tak jest, ale fala omikronowa pokazała już coś innego. Lekarze widzą, że dzieci doświadczają ciężkiego przebiegu choroby, nie są w stanie samodzielnie oddychać i po przechorowaniu muszą być na respiratorze domowym. Zdarzają się też przypadki zgonów. Trudno więc uznać COVID-19 za chorobę, która ma u dzieci zawsze tylko lekki przebieg. Proszę się postawić w sytuacji rodzica takiego dziecka. Żaden zgon nie powinien mieć miejsca, zwłaszcza w przypadku choroby, której możemy zapobiegać, wykorzystując szczepienia – zwraca uwagę ekspertka w dziedzinie pediatrii. Jak dodaje, dzieci doświadczają także Long COVID.
Tymczasem wyszczepialność dzieci przeciw COVID-19 jest w Polsce dramatycznie niska. 12 grudnia wystawionych zostało 2 mln e-skierowań dla dzieci w wieku powyżej 6 miesięcy i do czterech lat. Zainteresowanie szczepieniami najmłodszych jest jednak znikome. W starszych grupach też nie jest najlepiej. Szczepienie podstawowe otrzymało 17,6 proc. dzieci w wieku 5-9 lat, 38 proc. w wieku 10-14 lat oraz 54,6 proc. w wieku 15-17 lat. Druga dawkę przypominającą przyjęło jednak w tej ostatniej grupie już tylko 1,1 proc. osób.
– Można powiedzieć, że nasz program szczepień pozostawia wiele do życzenia w sensie odsetka wyszczepionej populacji. W krajach takich jak Hiszpania czy Portugalia wyszczepiło się około 90 proc. populacji. U nas raptem prawie połowa. W grupie nastolatków ten udział jest większy, ale tylko dlatego, że tam te szczepienia rozpoczęły się wcześniej. Nadal jest to jednak tylko połowa. To naprawdę niewiele i świadczy to o tym, że nie do końca mamy przekonanie, jak wielką rolę to szczepienie ma w ochronie dziecka i tworzeniu się odporności populacyjnej – ocenia dr Ilona Małecka.
Bezpośredniego dostępu do szczepienia przeciw COVID-19 nie mają natomiast dzieci poniżej 6. miesiąca życia. Ich odporność można jednak zbudować poprzez szczepienie kobiet w ciąży. Dodatkowo, jeśli w domu jest niemowlę oraz dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym, warto rozważyć zatrzymanie w domu w czasie sezonu infekcyjnego starszego potomstwa. Co ważne, szczepienia przeciw grypie i COVID-19 można wykonywać u dzieci niezależnie od kalendarza szczepień.
NAJMŁODSI SĄ NAJBARDZIEJ NARAŻENI
– Połowa z tego to dzieci. Coraz więcej pacjentów pediatrycznych trafia na oddziały szpitalne. Musimy pamiętać też o tym, że dzieci są istotnym transmiterem infekcji wirusowych w społeczeństwie. Jeśli w danym momencie choruje dużo dzieci, to za chwilę będzie też dużo chorych dorosłych – podkreśla dr Ilona Małecka.
Co ważne, przebieg grypy u najmłodszych pacjentów może przybierać ciężką postać. Najczęściej to właśnie one trafiają do szpitala.
– Dzieci do drugiego roku życia porównuje się pod tym względem do pacjentów „65 plus”, którzy mają najczęściej wielochorobowość. W przypadku dzieci wystarczy już sam wiek. Nasze oddziały pediatryczne były w dużej części zapełnione przez małe dzieci – dodaje pediatra.
Ważnym czynnikiem epidemicznym w populacji pediatrycznej, którego skalę występowania trudno ocenić, jest wirus RSV. W przypadku tego patogenu lekarze nie są zobowiązani do dokonywania zgłoszeń do inspekcji sanitarnej. W tym roku obserwują jednak bardzo często występujący ciężki przebieg choroby. Co więcej, nie ma szczepionki przeciw wirusowi RSV.
Dzieci można jednak szczepić przeciw grypie i COVID-19. Od połowy grudnia przeciw koronawirusowi można zaszczepić także najmłodszych pacjentów, w wieku od 6 miesięcy do 4 lat. Okazuje się jednak, że liczba zaszczepionych w grupie pediatrycznej jest bardzo niska.
– Mamy kłopot z długofalową, rzetelną edukacją na temat szczepień i racjonalnym podejściem do nich na co dzień, a nie tylko wtedy, kiedy dzieje się coś takiego jak pandemia. Szczepienie rekomenduje się natomiast przede wszystkim małym dzieciom, ale i takim z chorobami współistniejącymi. Ryzyko hospitalizacji jest zwiększone również u wcześniaków – wymienia dr Ilona Małecka.
Szczepienia warto wykonać nawet w trakcie sezonu grypowego. Pierwszy szczyt zakażeń przypada na przełom listopada i grudnia, drugi na przełom stycznia i lutego, ale zakażenia mogą występować aż do kwietnia. Co ciekawe, w rekomendacjach zaleca się też doszczepianie osób, które już przechorowały grypę. U pacjentów pediatrycznych szczepionki każdego typu przeciwko grypie podlegają 50 proc. refundacji. Potrzebna jest wypisana przez lekarza recepta.
– Dziecko szczepione po raz pierwszy przed 9. urodzinami powinno dostać w pierwszym sezonie dwie dawki, niezależnie od postaci szczepionki. Szczepienie można wykonać już u dziecka, które ukończyło 6. miesiąc życia – wyjaśnia pediatra.